Łączna liczba wyświetleń

piątek, 30 września 2016

Louis cz.8/10

*Lou*Wypłynąłem na powierzchnię. I wyszedłem z wody. Jak ona mogła przecież te wszystkie rzeczy które robiła, słowa które mówiła. Nienawidzę kobiet. To było zaplanowane? Skąd oni wiedzieli? No tak dziewczyny!! Szkoda że ich los właśnie się zmienił. Jestem wściekły ale i zarazem załamany. Osoba którą kocham Powiedziała że mnie nie kocha. I odeszła. Przemarznięty poszedłem do samochodu i pojechałem do domu. Powoli wszedłem do domu. Kiedy wkroczyłam do salonu wszystkie pary oczu skupione były na mnie.
-Związać je!!!
- Co?!!
- No już.- Dwaj ochroniarze związali je i postawili przede mną.
- Do piwnicy.- Ochroniarze pociągnęli je za włosy do piwnicy. One wołały o pomoc chłopaków ale nikt nie odważyli się ruszać.
- Louis dlaczego?!- krzyknął Harry.
- Gdzie Kiera?!
- Kurwa sam mi powiedz!! To było wszystko jednym wielkim kłamstwem!! Zostawiła mnie! Przyszli i po prostu z nią odeszli!!
- Kto?!
- Nathan i jego gówno!!!
- Louis spokojnie! Usiądź.
- Nie!!! To wszystko one! To one powiedziały im gdzie idziemy!
- Okej to już mamy coś wyjaśnione.
- Idę je ukarać a wy ich pilnujcie!
- Nie Louis Zostaw je!!- Krzyknął Niall.
Nie słuchałem ich. Poszedłem prosto do piwnicy. Dziewczyny wisiały powieszone na metalowych hakach. Trzęsły się a na ich skórze pojawiła się gęsia skórka. Podszedłem do nich.Oświetlały je tylko dwie małe lampki pod i obok nich.
- No co? Zachciało się żarty że mnie robić?! To powiem wam że teraz ja sobie pożartuję.- Patrzyły na mnie z przerażeniem. Podszedłem najpierw do brunetki. Były bez butów co ułatwiało mi zadanie. Ściągnąłem jej spodenki razem z czarnymi majtkami. Krzyknęła z bólu i starała się wyrwać na nic po chwili zmęczona przestała. To samo zrobiłem z Sierrą. Trzęsły się.
- No i jak fajnie nie?
- N n nie dlaczego to robisz?
- Bo mnie skrzywdziłyście!
- Nie Louis ja wiem jak to wygląda ale to nie tak ona cię kocha Uwierz.
- Już raz uwierzyłem i co?!
- No
- A dobra po co ja się cackam. - Podszedłem do stolika i oświeciłam lampkę. Na blacie leżało pełni zabawek erotycznych. Dziewczyny zajęczały i krzyczały prosząc o pomoc. Wziąłem jeden wibrator i Podszedłem do blondynki. Kręciła się na wszystkie strony. Ja jednak nic sobie z tego nie robiąc po prosu rozszerzyły jej nogi i wcisnąłem zabawkę całą długością. Zapewne ją to zabolało No krzyknęła i łzy zaczęły lecieć jej strumieniem po policzkach. No nie dziwię jej się zabawkowy kutas był naprawdę duży a ona raczej nie była zbyt podniecona. To samo stało się z Vicki. Kiedy obie płakały zgasiłem światło i zdarłem z nich bluzki . Do staników włożyłem przeźroczyste wkładki. Stanąłem na przeciw nich i zapytałem.
- Co jeszcze Nathan ma zaplanowane?!
- NIE WIEMY!!!
- Hmmm jakoś wam nie wierzę a za karę włączę to. Kliknąłem dwa guziki a dziewczyny zaczęły jęczeć zabawki w nich ustawione były na 2 poziom wibracji.
- To jak?
- Ni nic nie. Nie Wiemy!- mówiły z trudem.
- Egh zła odpowiedź.- znowu kliknąłem przyciski a zabawki było słychać tu. Były ustawione na 7 poziom. Dziewczyny płakały i starały się wyrwać ale kiedy to zobaczyłem przycisnąłem inny guzik a je poraził prąd.
- Wkładki będą działać zawsze kiedy zrobicie gwałtowny ruch poparzy was prąd. Więc nie polecam. Jutro przyjdę was odwiedzić. A teraz Dobranoc i jeszcze jedno. Wcisnąłem ostatni przycisk rzucając pilot w kąt i wychodząc zostawiając dziewczyny same krzyczące w wniebogłosy. Zabawka została ustawiona na najwyższym poziomie czyli 30. Poszedłem na górę i wszedłem do salonu chłopcy pocieszał się na wzajem ale Malik siedział w kącie z telefonem i jak się okazało przeglądał ich wspólne zdjęcia.
- Dlaczego to zrobiła?- Spytał smutny Niall.
- Nie wiem ale jestem zmęczony idę spać.


*W tym czasie u Kiery* Pojechałam z Nathanem do domu. Jego plan się udał ale ja nie byłam szczęśliwa chciałam teraz przytulić się do Lou a nie Nathana. Stykes zaprowadził mnie do jego sypialni i podał swoją koszulkę. Poszłam pod prysznic i siedziałam tam jakąś godzinę lub dwie. Wyszłam z kabiny, wytarłam się i przebrałam w jego bluzkę.  Zmyłam rozmazany makijaż i umyłam zęby. Związałam swoje włosy w warkocz i Popatrzyłam w lustro. Łza spłynęła mi po policzku. Jestem okropna i podła. Zgasiłam światło i położyłam się na łóżku po 20 minutach Wstałam i poszłam do okna  ponieważ nie mogłam spać. Popatrzyłam się w czarne niebo. Nathan i reszta jest w klubie. Płakałam i to strasznie jak mogłam? Dlaczego? Zawsze wiedziałam że jestem idiotką ale teraz to już jest potwierdzone i nawet nie trzeba robić badań. Wzięłam swojego czarnego iPhona i zadzwoniłam do Zayna. Odebrał prawie odrazu.
- Zayn?- Spytałam niepewnie.
- No a kto. Coś ty sobie myślała?!
- Uh Zayn to nie tak. Musiałam. Wszystko wam wytłumaczę Ale Nie teraz. Powiedz Louisowi żeby przyszedł jutro pod drzewo Lauren.
- OKI Ale dlaczego nie..
- Kurwa dobra bo chłopcy przyszli kończę Pa Kocham cię.
- Pa.- Rozłączyłam się i wskoczyłam pod kołderkę. Zamknęłam oczy i słyszałam tylko jak ktoś wchodzi do pokoju a potem zasnęłam.
*Lou*
Wszedłem do naszego. Mojego pokoju i wlazłem na łóżko. Patrzyłem na to miejsce pod ścianą już zawsze będzie puste. Położyłem głowę na poduszce i zamknąłem oczy chcąc zasnąć. Ale nie mogłem coś uwierało mnie z tyłu. Wstałem i wytrzepałem poduszkę a z niej wypadła mała karteczka. Usiadłem i zacząłem czytać.
Drogi Lou. xxx
Wiem że to co się dzisiaj stało jest straszne ale wiedz że ja cię dalej Kocham. Nathan to wszystko wymyślił. Dziewczyny powiedziały mi o tym dopiero dziś jak szykowałam się na tą cudowną randkę. Mam do ciebie dwie prośby jedną jest taka żebyś nie karał dziewczyn. One musiały ponieważ bały się o życie chłopaków. Powiedz Harremu że Sierra na prawdę go kocha i chciała go chronić a Vicki od dawna podobał się Niall. Byłam zauroczona w Nathanie ale przy tobie zobaczyłam że miłość to to coś pięknego. Nie mogę pozwolić ma to żeby tobie stała się krzywda. Kocham cię i zrobię wszystko żeby do ciebie wrócić. Ale nie róbcie krzywdy dziewczyną. Przyjdź jutro o 15 pod  drzewo Lauren. Proszę i wybacz mi.
Twoja Ki. XXX
Nie wierzę że to prawda. Ona mnie kocha? Dla mojego bezpieczeństwa?
Ona stara się mnie chronić? Wow nie spodziewałem się. Muszę uwolnić dziewczyny. Wstałem i podszedłem do drzwi ale kiedy miałem je otworzyć uderzyły mnie w głowę a ja się przewróciłem.
- O matko Sorry Lou.
- Spoko czego chcesz Zayn?
- Moja siostra…
- Wiem już wszystko tam jest list od niej. Przeczytaj a ja Idę uwolnić dziewczyny.
- Okej. - Poszedłem do  piwnicy w wszedłem do pomieszczenia “tortur seksualnych” jak to mówi Harry. Wisiały wycieńczone. Nie dziwie się wiszą tak od ponad 3 godzin a zabawki dalej działają. Sierra podniosła wzrok i zajęczała.
- Nie proszę zostaw nas.- zaczęła płakać. Podszedłem bliżej. Zaśmiałem się na widok wkładek na ziemi. Musiały je sobie wyciągnąć. Pod nimi było bardzo mokro i nawet nie będę mówić co to jest bo wszyscy chyba dobrze wiedzą. Przejechałem po kolanie dziewczyny a ta jęknęła.
- Spokojnie postaram się sprawić że nie będzie bolało. OK?
- Mchy- pokiwała głową. Rozłożyłem jej nogi i sięgnąłem do końca zabawki. Złapałem i delikatnie i wolno pociągnąłem.
- AAA!!!Proszę przestań!
- Muszę spróbuj o tym nie myśleć.- Pociągnąłem znowu a ona zaczęła się wiercić.
- To boli!!!
- Mnie też bolało jak odeszła ale to teraz nie ważne. Pacz już połowa.
- Zrób to szybko nie przedłużaj.
- Będzie bardziej bolało.
- Trudno!!!!- Szybkim ruchem wyciągnąłem do końca.
- Aaaaaaaaa!!!! Louis!!!
- Już po wszystkim. Daj rozwiąże cię. Stanąłem na krześle i rozwiązałem jej ręce łapiąc ją zanim spadła.
- Ubierz się.
- o o ok.- położyłem ją na ziemi i podszedłem do śpiącej i zmęczonej Victorii. Rozszerzyłem jej nogi wyciągnąłem zabawkę i odłożyłem na miejsce. Rozwiązałem ją a ona się obudziła. Jeszcze przez chwilę nie kontaktowała ale potem się ogarnęła i spojrzała na mnie.
- Tak wiem o liście.Ubierz się zaraz wrócę. Wziąłem blondynkę na ręce i zaniosłem do pokoju Harrego była bez bluzki.
- Naprawdę już się nie gniewasz?
- Nie ale nie rozumiem dlaczego to robicie?
- My uch jak przyjdzie Kiera to wszystko wam opowiemy ale uratuj ją.
- Obiecuję że z Zaynem zrobimy co w naszej mocy by jej pomóc a teraz zapukaj- Delikatnie zapukała. Kiedy nie usłyszeliśmy weszliśmy i stanęliśmy w drzwiach. Harry siedział na łóżku smutny z telefonem w ręce. Światło które dawał ekran telefonu oświetlał mokrą od łez twarz. Nie patrzył na nas.
- Harry?- Zapytała nie pewnie dziewczyna. Podniósł wzrok i odrazu zerwał się z łóżka po czym podszedł do nas. Podałem mu nie pewnie dziewczynę. A on od razu ja przytulił.
- Kocham cię mała.- powiedział i ją pocałował. Oderwała się od niego i położyła mu rękę na policzku
- Ja ciebie też. A le chce mi się spać.
- Jasne już cię kładę. - Ułożył ją delikatnie na łóżku i pocałował  w czoło. Po czym podszedł do mnie.
- Obiecujesz?
-Tak.- zamknęliśmy drzwi po czym Harry mnie przytulił.
- Dlaczego?
- Ponieważ  znalazłem to- podałem mu kremowa kartkę.
- Daj to potem Niallowi.
- Dobrze.- Pobiegłem do Vicki. Wszedłem do sali a ona skulona spała na materacu. Wziąłem ją i zaniosłem na górę. Drzwi były lekko uchylone więc po prostu wszedłem. Leżał tyłem i czytał list położyłem ją obok. Odwrócił się i spojrzał na nią. Jedna łza spłynęła a na jej twarz. Ucałował jej czoło i nos po czym oddał mi list. Powiedział  mi Ciche dziękuję po czym przytuli ją i zasnął. Patrzyłem na  nich jeszcze chwilę a po moim policzku sypnęła łza. Dlaczego mnie to spotkało? Też chciałbym zobaczyć jak Kiera śpi czy się uśmiecha też chciałbym ją przytulić.
Tak za nią tęsknię jutro muszę z nią porozmawiać, pocałować, przytulić. Całą rozmowę będę ją tulić i całować w głowę. Ale dołuje mnie fakt że będę się musiał z nią pożegnać. Nie chce tego. Zgasiłem światło i wyszedłem z pokoju. Schodząc po schodach nuciłem piosenkę którą Kiera śpiewała pierwszego dnia włącz. Myślała że tego nie słyszę ale prawda jest taka że większość czasu spędziłem na słuchaniu jej chyba tak się uspakajała ale mnie przy okazji tym w sobie rozkochała. A ta noc kiedy chciałem się z nią przespać  a ona do mnie podeszła i przytuliła starając namówić do rezygnacji. Albo kiedy się pociąłem a ona przy mnie siedziała a potem przytuliła, kiedy tego pierwszego dnia obudziła mnie głaszcząc po policzku,ta noc kiedy była burza, Kiedy ją pobiłem  a ona mi wybaczyła, kolacja na której dowiedziała się wszystkiego. Ta wczorajsza noc kiedy śmialiśmy się z Harrego i Nialla którzy no nie ukrywajmy uprawiali sex. To wszystko sprawia że chce mi się śmiać ale za razem płakać. Wszedłem do naszej sypialni i położyłem się z myślą że jutro ją zobaczę. Jak to możliwe że ona ma tak piękny głos. Ta jej piosenka. Nigdy wcześniej jej nie słyszałem ale bardzo często ją nuciła. Tak bardzo,bardzo,bardzo ją kocham. Ciekawe czy uda i się ją namówić na przyjście do nas na obiad. Przynajmniej żeby z nami posiedziała i opowiedziała to co Sierra ukrywa. Tyle rzeczy się teraz dzieje że nie ogarniam. Może jestem najmądrzejszy... No prawie jeszcze Liam. Ale to dla mnie za dużo. Chociaż to ja to zacząłem więc ja to skończę. Nie pozwolę aby ktokolwiek krzywdził moją Malutką Ki. Zasnąłem.











Louis cz 7/10



Kochane  zmieniam imię z Maxa na Nathana. A tak to macię kolejny rozdział z Lou tu już coś się dzieje. Więc macie i ne płaczcie.😙


Obudziłam się kiedy za oknem było już ciemno. Delikatnie odsunęłam Louisa i próbowałam wstać ale moja myszka dawała o sobie znać. Zasyczałam z bólu.
-Co się stało?
- Emm nie śpisz?
- Boli cię.- bardziej stwierdził niż Zapytał.
- Nieeeee…
- Nie kłam dać ci jakiś lek czy nie potrzebujesz?
- Ekhm
- Nie wstydź się.
- Mógłbyś?... No ten przynieś mi leki??
- Jasne że tak No uśmiechnij się w końcu.- złapał mój podbródek i uniósł go tak bym patrzyła mu w oczy. Dał mi soczystego buziaka i szeroko się uśmiechnął. Odwzajemniłam to bardziej nieśmiałym uśmiechem ale przekonałam go i wyszedł. Po chwili wrócił z lekami dał mi je i kazał się położyć. Kiedy leki zaczęły działać poczułam się lepiej.
- Loui czy my?? Czy my jesteśmy… No ten.. razem?
- Wiesz chyba, chyba tak.
- Pomożesz mi zejść na dół do tego do sypialni?
- Do naszej sypialni czy do sypialni Harrego?
- Do naszej. - Zaśmiałam się dźwięczne i Podniosłam się do pozycji siedzącej. Louis pomógł mi wstać i złapał mnie w biodrach i pomógł zejść. Wchodziliśmy po schodach i po drodze spotkaliśmy Malika.
-A ty gdzie? Już mnie opuszczasz?
- Tak wiesz chce już iść do siebie bo nie miał byś gdzie spać.   Hyh!
- Co się stało?-spytali jednocześnie.
- Twoja pościel dalej jest w kwi.
- Spokojnie zaraz to posprzątam. Dobranoc. Kocham cię.
- Ja ciebie też.- Malik sobie poszedł a my zeszliśmy i zmierzaliśmy w stronę sypialni.
- Louis jestem trochę głodna.
- Chodź kocie tak będzie szybciej- wziął mnie jak pannę młodą i zaniósł do  kuchni. Przechodząc obok sypialni Harrego usłyszeliśmy głośne jęki.
-Harry szybciej!- zaczęliśmy się cicho śmiać.
- Już nie mogę!
- Poczekaj jeszcze  chwilę.- zapukałam delikatnie.
- Co?!- krzyknął poirytowany Harry.
- Można trochę ciszej?-spytałam cicho bo  przy jękach zdarłam sobie gardło.
-. Przepraszamy Kiera.
- Dobrze wybaczam.- Zachichotaliśmy i odeszliśmy .
- Harry już nie mogę!- teraz to już nie wytrzymał i Louis tak histerycznie zaczął się śmiać.
- Spokojnie my też tak kiedyś będziemy. Hahaha
- Hahah sugerujesz coś?
- Tak.
- Dobra co by pani chciała zjeść?
- Sama zrobię . Postaw.
- O nie. Nie będziesz się męczyć. Siadaj.- posadził mnie na wygodnym krześle.
- Nie wolno ci się ruszać!- pogroził , mi palcem a ja Podniosłam ręce w geście obronnym. Zaśmialiśmy się cicho. Patrzyłam jak Lou zwinnie porusza się po kuchni i po 10 minutach zajadałam się kanapeczkami z szynką i ogórkiem i popijałam to herbatką malinową. Mmm pychotka.
- Pyszne Loui.
- Zjadłaś?
- Mhy.
- To Daj odniosę do zmywarki..
- Mmmmm.
- Co się dzieje? Boli cię coś?!
- Nie Spokojnie Louis nic mi nie jest po prostu jestem zmęczona i gardło zdarłam.
- Dojdziesz do naszej sypialni?
- Tak a co?
- To idź ja zaraz przyjdę.
- Ok.  O mój Boże Louis ja jestem w samej bieliźnie!
- Hahaha No teraz to zobaczyłaś?
- No!
- Leć zanim ktoś cię zobaczy.
- Idę.- w stałam i powolnym krokiem poszłam do sypialni i usiadłam na łóżku. Muszę coś na siebie ubrać. Podeszłam do szafy i wyciągnęła sweterek . Wskoczyłam pod kołderkę i zakryłam się nią aż pod oczy. Po chwili wszedł Louis.
- A ty co? Aż tak ci zimno? Przecież jest lato. Hah.
-  Mi zawsze jest zimno. A co masz w kubku?
- Herbatkę ci przyniosłem. Miętowa to się napij. - Podał mi ją a ciepła ciecz rozlała się po moim gardle łagodząc lekko ból.  Wypiłam do połowy i po chwili nie czułam nic. Zasnęłam.
*Louis*
Usiadłem obok i patrzyłem na mój największy skarb. Nie do wiary, że miał ją Nathan. Nie zasłużył sobie na nią. Trzeba tu trochę przewietrzyć.
Uchyliłem okno  i wróciłem na łóżko. Przyglądałem jej się. Chyba zasnęła. Chwyciłem kubek  i starałem się jej nie obudzić. Położyłem go na szafce obok.
-Louis?
- Nie chciałem cię obudzić.
- Nie No ok. Co ja zrobiłam z herbatą?!
- Tu ją mam proszę.- podałem ją jej. A ona zrobiłam kolejny łyk. Usłyszeliśmy Krzyki i jęki z sypialni Nialla na górze. Zaczęliśmy się śmiać.
Potem Krzyki od Hazzy.
-Harry/Niall!!
- Hahahaha- zwijaliśmy się że śmiechu.
- Jeszcze chwilę!!
- O mój Boże hahaha!
- Już!!!- krzyknęli obydwoje.
- Hahahaha!! - nie wytrzymam.
- Kochanie chyba macie nie szczelne ściany.
-  Nie martw się tym.
- Uff dobra śpiąca jestem.
- Połóż się.- pocałowała mnie w policzek i ściągnęła że mnie bluzkę. Co?? Przytuliła się do mnie . Aha dobra już kumam. Położyłem się i też ją przytuliłem. Pocałowałem ja w czoło i zasnąłem.
*Rano Kiera*
Wstałam wtulona w tors Tomlinsona. Ucałowałam jego nosek.i delikatnie pogłaskałam  policzek. Otwierał oczy.
-Cześć Loui
- Hej Ki.
- Ki?
-No jakoś muszę do ciebie mówić.
- hah chodź zrobię ci śniadanko.
- Dobrze kwiatuszku. - pocałował mnie w nos. Wstaliśmy i poszliśmy do kuchni.
- To co byś chciał?
- Nie zapomniałem.
- O czym?-  podszedł  do mnie od tyłu i złapał mój brzuch a drugą ręką jechał po udzie w górę.
- Kocie już prawie nie boli.
- Tylko dziś jak coś to wołaj.- pocałował mnie i poszedł.
Zaczęłam robić tosty. Wsadziłam chleb do tostera i oparła się o blat.
-Hej Kiera!- powiedziały dwie kobiety obróciłam się i zamarłam z wrażenia .
- Sierra, Vicki co wy tu robicie?
- A przyszłyśmy pospać- palnęła półżywa Sierra.
- No nieźle mi się tu spało.
- Wiesz przeszkadzałaś nam Kiera.
- Serio, spałaś z Harrym i aż tak się darłaś? A ty Vicki? Łóżko całe?
Tak się darliście że my tam z Lou zwijaliśmy się że śmiechu.
-Bardzo śmieszne. A właśnie jak tam Tomlinson?
- A dobrze jakoś się nam układa.
- Spałaś z nim?
- Tak w jednym łóżku. Ja nie mam takiej puszczalskiej natury jak wy.
- Ej.
- Dobra wiecie co pomóżcie mi zrobić śniadanie.
- Faktycznie głodna jestem.
- To co tam robisz?
- Tosty. Sierra ty zaparz herbatę a Vicki  nakryj do stołu i daj im tam jakieś cosie do tych tostów.
-Ok- powiedziały razem.
- Zrobiłam 30 tostów i położyłam za duży talerz robiąc staranny stosik.
Podałyśmy wszystko na stół. Na stole leżały jeszcze pomidory,szynki,sery,ogórki i rzodkiewka.
-To co na trzy.  RAZ.
- DWA
- TRZY.
- AAAAAAA!!!!- Darłyśmy się tak długo aż wszyscy się nie zbiegli.
- Co się stało?!!
- Dlaczego krzyczecie???!?!
- Smacznego- powiedziałam słodko i odsunęłam się od stołu.
- Serio? Harry? Która twoja?
- Piękna blondyneczka. - podszedł i pocałował ją w czoło. I objął ją ramieniem.
-Czyli?
- Sierra a to Vicki moje przyjaciółki.- wtrąciłam się.
- Aha to miło. … Co wy tu robicie?
- Krzyczymy.
- Słyszeliśmy-powiedzieli razem i usiedli obok nas. Zjedliśmy prawie wszystko. I niestety ale chyba kiedyś musiało to nastąpić.
- Kiri wiesz Nathan za tobą tęskni.- powiedziała Vicki. Poczułam jak Loui się spina.
- Powiedział że będziecie tego żałować.- Dodała Sierra. Lou już miał coś powiedzieć ale mu przerwałam.
- No i co nie szuka mnie.
- Oj szuka tylko że stwierdził iż musi to być mocne wejście jak to nazwał Tom.
- On może mieć jedynie mocne wyjście- Powiedział Niall a wszyscy zaczęli się śmiać.
- No wyjście to na pewno będzie miał mocne.- Dodał Lou-Jak się nim zajmę.
- Dobra to ja posprzątam a wy idźcie się czymś zająć.
- Nie Zostaw ja to zrobię.- Wstałam.
- Siostrzyczko Zostaw albo ci rękę utnę.- udałam przestraszoną i szybko pobiegłam do pokoju. Wyciągnęła z szafy ubrania i poszłam do łazienki. Zrobiłam sobie wysokiego kucyka. I pomalowałam się. Wyszłam z pokoju. Dziewczyny były ubrane.
Chłopcy też się przebrali.   
- No Hej.
- Witamy w naszym świecie suko.
- Co?!  Aaa aaa . Wiesz Liam nie dziwię się że nie masz dziewczyny.
- Masz jakiś problem?
- A tak- pokazałam mu faka i podeszłam do Lou.  
- Co ty na to abyśmy wieczorem poszli na spacer do lasu?
- Na randkę?
- Może…
- Oki.
- To o 16.
- To już za trzy godziny!!!
- No.
- Do garderoby!!- krzyknęła Vicki.
- Nie mam garderoby.
- Emm.
- To do szafy- podniosła rękę Sierra i pociągnęła mnie do szafy. Zamknęły drzwi. Vicki szukała w mojej szafie ubrań a Sierra zrobiła mi maseczkę.
Po 15 minutach.
.Zdjęłu mi maseczkę. Dały sukienkę.
Zrobiły fryzurę
I pomalowały.
zrobiły
Paznokcie.
.


Po dwóch i pół godzinie byłam gotowa.
-Wyglądasz pięknie.
- Dzięki.
- To powodzenia.
- No pa.
- Wyszłam i skierowałam się do salonu. Chłopcy zagwizdali na mój widok.
- Wyglądasz pięknie Ki.- Lou pocałował mnie w czoło i zaprowadził do samochodu. Pojechaliśmy do lasu. Spacerowaliśmy ścieżkami śmiejąc się. Doszliśmy do jeziora i patrzyliśmy jak słońce zachodzi.
- Kocham cię.- Powiedział Louis i mnie pocałował.
- Oh szkoda że ona ciebie nie.- powiedział głos zza krzaków. Odwróciliśmy się i zobaczyliśmy TW.
- Oh Louis, Louis, Louis jak ty możesz być taki naiwny?
- Nathan ona cię nie kocha.
- Kiera kotku chodź tu do mnie.- puściłam rękę Lou i podeszłam do Nathana.Louis patrzył na mnie ze dziwieniem.
- No nie patrz się tak na mnie. Ty Serio myślałeś że się w tobie zakochałam? Naiwny jesteś. Chodź Nathy idziemy do domu.
- Już. Chłopcy.- Tom i Max Pobili Tomlinsona a potem wrzucili do jeziora. A ja z Nathanem poszłam do samochodu.

.