Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 30 czerwca 2016

Zayn

Dzisiaj mój pierwszy dzień w nowej szkole.  Szłam długim korytarzem do gabinetu dyrektora. Weszłam i usiadłam na fotelu.
- Dzień dobry panie dyrektorze.
- Witam Aneto.
- Czy mogę klucz do szafki i nowy plan.
- Oczywiście.
Podał mi kluczyk i kartkę z planem.
Dzwonek.
Wyszłam z gabinetu i poszukałam szafki nr. 69. Wiem akurat moja.
Otwarłam szawkę i włożyłam tam książki. Poszłam do sali nr.20 na godz. Wychowawczą. Na końcu sali była wolna ławka. Więc tam usiadłam. Lekcja się zaczęła. Pani przyszła do sali i sprawdziła obecność.  Nasza nauczycielka uczyła przyrody.
Wstała i powiedziała.
- Mamy nową uczennicę.
Łał uczennicę, a nie dziewczynkę. Bo w starej szkole właśnie tak nas nazywali chociaż to było liceum. Jestem już w drugiej klasie.
- To jest Aneta.
- Cześć.
- Cześć.
- Aneto opowiedz nam coś o sobie.
- Dobra to tak. Jestem Aneta ... mam 17 lat i jestem z Nowego Yorku.
Mój tata jest ochroniarzem gwiazd, a mama modelką. Jestem jedynaczką. - Czym się zajmujesz?
- Jestem ta....
- Dzień dobry przepraszam za spòźnienie.
- Witaj  usiądź koło Anety.
Świetnie mam siedzieć z chłopakiem gorzej być nie mogło.
- No mów dalej.
- Co? acha dobra ja jestem tancerką.
- Dobrze usiądź.
Zaczęła się lekcja i pani mówiła nam, a bardziej im, że mają mnie traktować normalnie.
- Hej jestem Zayn.
- Cześć Aneta.
- Jesteś nowa?
- Tak.
- A skąd jesteś?
-Z Nowego Yorku.
- A ok.
Skąś znałam jego twarz. Rozejrzałam się po klasie i zobaczyłam kogoś jeszcze. Chłopcy siedzieli w dwóch ławkach. Dwaj mieli brązowe włosy, a jeden był blondynem. Jeden szarym miał piękne kręcone włosy. On popatrzył na mnie kiedy pani wspomniała moje imię. Póścił mi oczko i się uśmiechnął.


Też się uśmiechnęłam i popatrzyłam na zeszyt. Otwarłam i zaczęłam wypisywać imiona mi znane. Nagle zatrzymałam się na Zaynie.  Przecież on wystąpiłw X- Factor.
- Ej ty jesteś tym, który wystąpił w X- Factor?
- No Eee tak.
- Fajnie śpiewasz
- Dzięki.
Zadzwonił dzwonek.
Wyszłam z klasy i poszłam do szafki. Wszyscy mi się przyglądali. Nie dziwię im się. Byłam naj ładniej i naj drożej ubrana. Inni tak przeciętnie.


Podeszłam i schowałam zeszyt do szafki. Wyciągnęłam polski i zamknęłam szawkę. Nagle podszedł do mnie jakiś wysoki blondyn w kapturze i zatrzymał mnie ręką. Przylegałam plecami i szafkę.
- Hej mała.
- Eee cześć.
- Wiesz kim jestem?
- Nie i nie chce wiedzieć. Wypóść mnie.
- O nie ja jestem Justyn Biber.
- Ta obiło mi się o uszy.
- Tak? I co słyszałaś?
- Głupi nastolatek, który nie zdał dwa razy. Myśli,że przeleci wszystkie ładne laski. I ma wszystkich w dupie.
-.O nie to nie prawda.
- Tak to prawda.
Zayn i reszta chłopców idzie korytarzem. Gdy widzi Justyna zatrzymuje się.
- nie to nie prawda. Ale ty idziesz ze mną.
- Nie spadaj.
- Zamknij się.
- Puszczaj.
Krzyknęłam. Kopnęłam go w krocze i wykręciłam rękę. Chłopak zwijał się z bólu. Zayn podbiegł i odciągnął mnie od niego.
- Nic ci nie jest?
- Nie.
- Ty szmato jak mogłaś mi to zrobić?
- Po pierwsze to nie jestem szmatką tylko ty debilem po drógie gdybyś mnie zostawił nic by się  nie stało, a po trzecie spadaj.
- Chdź Aneto.
- Dobra.
- Poczekaj tylko książki odłoże.
- Ok... O masz szafkę obok mojej.
- Tak? Serio?
- Eeeee no.
- To fajnie.

- Ej stary kto to?
- To Aneta. Przecież ty z nią do klasy chodzisz, a byłeś na lekcji.
- Aaa faktyczne. Hej jestem Harry. To jest Niall i Liam. O a tam idzie Louis.
- Hej jestem Aneta.
- Idziemy na lekcje?
- No.
- Czemu się tu przeniosłaś?
- Bo mój tata tu pracuje.
- A wcześniej n...
- Znaczy się teraz go tu przenieśli, a mama ma bliżej do studia.
- Acha.
- O nie.
- Co?
- Stephenie.
- No najbardziej chamska i ładną dziewczyną w szkole. Znaczy się oprócz ciebie.
- Wiem. Zaraz co ja ładniejsza od niej?
- No.
- Stepha to strasznie pusta dziewczyna. Biłyśmy się kiedyś na miss piękności i wygrałam. Ona strasznie się na mnie wkurzyła. Próbowała zrzucićze sceny ale ją odepchnęłm i wpadła na sprządaczke i do brudnej wody. Nie nawidzi mnie za to.
- Uuu to masz przechlapane.
- Wiem może mnie nie pozna to było dwa lata temu.
- No może
......
-
- I kogo ja widzę? Pani miss Aneta we własnej osobie.
- Odpóść sobie.
- O nie tego co zrobiłaś ci nie wybaczę.
- To się stało nie chcący.
- Ta ale idiotki nic nie robią nie chcący.
- Sama jesteś idiotką.
- Ej mała uważaj bo pamiętaj ja jestem kimś w tej szkole i mam elite, a ty nie masz nic tylko tych głąbów, którym się podobasz więc cię lubią.
- Twoja elita nic mi ne zrobi nie boję się ich. Ciebie z resztą też nie.
- Jeszcze się zobacz Ani.
- Ta.
- Nie masz życia w tej szkole.
- O nie jak ja się boję.
- No radziła bym.
- No chyba nie. Narazie Stephenie.
- Pa Aneta.
......
- Wow postawiłaś się jej.
- No bo ona mi nic ne zrobi.
- No nie wiem.
- Spoko ona się mnie boi.
- Wsumie.
Dzwonek.
- Dobra chdźmy na lekcje.
- Szybko bo Polonistka to fajna nie jest

Po lekcji........
- Ona jest bardzo fajna.
- Ale nie dla mnie.
- Ojej mój biedny Harry nikt go nie lubi.- udawałam, że mi smutno i pogłaskałam go po głowie.
- Hahahahahahahah
- Ona jest fajna.



- To co teraz?
- Wf, a ty to chyba Angol.
- Ok to narazie.  Ej, a nie na odwrót?
- Eee no faktycznie.
- Hah
Poszłam na WF przegrałam się w strój i wyszłam z szatni.


Spiełam włosy w luźnego koka i poszłam do automatu po wodę.




Lekcje dzisiaj mijały nam szybko. Wf przeleciał zanim zdążyłam się obrucić.  No mamy z Dudziakiem Przegrałam się szybko i poszłam po książki do matmy. Mamy z smoczycą

Na każdym przedmiocie siedziałam z Zaynem. Matma była okropna. Ona tak nudziła ale minęła szybko. Jeszcze tylko jedna lekcja Angol. Znowu będe musiała siedzieć sama. Teraz była przerwa obiadówa więc poszłam coś zjeść. Siedziałam przy stoliku z chłopakami. Gadaliśmy o mnie bo chcieli wiedzieć strasznie dużo. Np. To że wygrałam ten sam konkurs taneczny osiem razy albo, że mogę spotykać się z gwiazdami kiedy nic nie robię. Dzwonek.
- Dobra to narazie.
- Pa
Pobiegłam na Angielski i usiadłam w trzeciej ławce. (pojedyńczej).
Angielski jest fajny pani też.


Po lekcjach poszłam po bluzę i odłożyć książki. Wyszłam ze szkoły, a przed bramą czekał Zayn. Podeszłam do niego i zapytałam na kogo czeka.
- Na ciebie.
-O to fajnie.
Poszliśmy do mnie do domu


- To co jutro idziemy razem?
- Spoko. A gdzie się spotkamy?
- Tu.
- No eee ok.
Poszłam do domu i weszłam do swojego pokoju. Było cicho. Moi rodzice Jeszcze nie wrócili.
- Rok później.
Stephane już nie ma. Ja i Zayn jesteśmy parą. Z resztą twoży zgraną elitę. Jestem naj ładniejszą dziewczyną w szkole. Jest początek roku ale wszystko jest ok.
Siedzę na mórze przed szkołą i gadam z chłopakami.
- Nie źle wczoraj urządziliście Smoczyce była czerwona ze złości.
- Jeszcze chwilę i ziała by ogniem.
- hahahahhaha!
- Idziemy na lekcje?
- No. Musimy.
- Wcale nie.
- Znowu wagary?
- A czemu nie?
- Nie wiem.
- To co ?
- No ok.
Złapałam Zayna za rękę i poszliśmy wszyscy nad jezioro.
- KONIEC ROKU.
Zaraz akademia z okazji końca roku.
Muszę ładnie wygłądać.
Akademia już jutro, a ja nie wiem co ubrać. Naszczęście dziś tylko do 11 bo mamy trzy lekcje.
Po szkole pobiegłam do domu. Musiałam przygotować na jutro ubrania.
**Następny dzień**
- Ubrałam się w to i wyszłam.


Zayn stał przed furtką i czekał na mnie. Złapał mnie za rękę i poszliśmy do szkoły. Zakończenie było bardzo długie. Każdy musiał coś powiedzieć o czkole. Zayn jak zwykle o mnie jak bardzo mnie kocha i cieszy się, że ta szkoła istnieje. W końcu tu mnie poznał. Wracając do domu zachaczyliśmy o lody.
Postanowiliśmy zawsze się spotykać.
**Dwa lata później**





Chłopcy zostali zespołem One Direction. Ja zostałam tancerką i bardzo często w ich teledyskach.
Mój ojciec jest ich ochroniarzem i nie mam nic przeciwko oni raczej też nie.
Ja i Zayn jesteśmy małżeństwem i mamy bliźniaki dziewczynkę i chłopca. Natalie i Kacpra.

poniedziałek, 6 czerwca 2016

Louis cz. 6

Wiem jak to wygląda... Mam nadzieję że da się czytać.


Jestem potworem



Louis cz.6
Obudziła się z krzykiem. Zobaczyłam nade mną Lou ustawił się tak tak jak by chciał a tam nie ważne. Ręce miał po obu stronach moich ramion. I siedział pomiędzy moimi nogami. Ojej trochę dziwne.
-Myszko wszystko ok?
- T t tak... Dlaczego tak siedzisz?
- Ja? Jeeeee bo ten. No … eeee.- wyglądał na zawstydzonego.
- Hahahaha- wybuchła niekontrolowanym śmiechem. Patrzył na mnie jak na idiotę.
- Wiesz że cię kocham?
- Oczywiście a ty wiesz że ja kocham ciebie?
- Nie.
- O ty.- zachłannie mnie pocałował.
Oderwałam się od niego i spojrzałam na jego błękitne oczy. Nie patrzył na mnie tylko na moje cycki. Które było  dość dobrze widać. Aż mu się oczy zaświeciły.
-Nawet o tym nie myśl.
- No Ej proszę cię. Kiedyś musi być ten pierwszy raz. No proszę - zrobił.minę kota ze Shreka.
- Louis nie! Nie jestem gotowa.- zaczęłam płakać.
Poczułam jak mnie podnosi i sadza na swoich kolanach. Schowałam głowę w Zagłębiu jego szyi. I zaciągnęłam się jego zapachem pachniał… Louisem i moimi perfumami.
-Myszko nie płacz. Nie mogę patrzeć jak cierpisz.
- Jakoś pasował ci plan Harrego. Dręczenia mnie, tej suki od Maksa!
- Przesadzasz młoda!
- Bo co? Bo mówię prawdę!- byłam wściekła ale też przestraszona że krzyczy. Nie wiedziałam że za chwilę stanie się coś strasznego.
- Wkurwiasz mnie Kiera!
- Czym powiedz czym a zresztą nie ważne takich hujów jak ty obchodzi tylko to czy dziewczyna jest dobra w łóżku.!!- mówiłam przez łzy i stało się. Wkurzyłam go. Zamachną się i z całej siły uderzył w policzek. Przez tą siłę spadłam na podłogę i syknęłam z bólu. Wstał kopał mnie w brzuch a potem w miejsce intymne i wszedł do łazienki. Wstałam ledwo co bo moje krocze zostało poważnie uszkodzone. Kuląc się z bólu Wstałam i poszłam do salonu w którym siedzieli chłopcy po drodze sprawdziłam godzinę 10:17. Kiedy ledwo co wkroczyłam do kuchni Liam od razu żucił się do mnie.
- Kiera! Co się stało? - Spytał Próbując mnie podnieś. Wziął na ręce jak pannę młodą i wniósł do salonu krzyczałam z bólu. Chłopcy poderwali się zrobili i mi miejsce na kanapie.
- Kochanie co się stało?!- spytał Zayn
- L L Louis! Aaaaaaa! -Niall dotknął mojego brzucha.
- Kiera pokaż brzuch. - Powiedział ze spokojem Hazz.
- Nie!!
- Przestań i pokarz- zaczęli się że mną szarpać a ja Płakałam i krzyczałam z bólu jaki mi sprawiały bolące narządy.  Po 5 minutach walki Udało się Harremu i Niallowi schwytać moje ręce i dać mi nad głową a Liamowi moje nogi Zayn kucnął obok kanapy i chciał sprawdzić mój brzuch ale gdy tylko go dotknął krzyczałam tak jak kobieta przy porodzie i szczerze tak się czułam. No w końcu to co miało to bolało. Wyrwałam Liamowi nogi i zaczęłam kopać. Niall starał się pomóc ale kiedy trzymał mnie jedną ręką wyrwałam mu się a Harremu wbiłam paznokcie w dłoń więc mnie puścił. Zwinęłam się w kłębek i Płakałam strasznie Płakałam.
*** Harry ***
Ona ma strasznie mocne i ostre paznokcie. Szczerze to widzę że nie tylko brzuch ją boli ale także krocze i to mocno ale najmocniej boli ją serce. Tak bardzo chciałbym jej teraz pomóc ale nie mogłem bo to uleczyć może tylko Louis ten pieprzony, egoistyczny Tomlinson. Podamy jej eter dietylowy niech się uspokoi. Przyłożyłem jej szmatkę to twarzy a ona powoli się uspakajała i w końcu zasnęła.


*** Zayn ***
Kiedy moja siostra zasnęła. Poprzez środki usypiające. Wreszcie mogłem obejrzeć jej rany. Odsłoniłem jej koszulkę i to co zobaczyłem to było jak z horroru. Było widać że mocno oberwała. Cały brzuch był w czerwono-fioletowe plamy. Chłopcy byli przerażeni. Gdy lekko chciałem dotknąć jej rany zmarszczka brwi i mruczała coś niezrozumiałego. Zacząłem płakać. Chłopaki też. Co on zrobił mojej siostrze?
Wziąłem ją na ręce ale jej spódniczka była strasznie Mokra i klejąca. Spojrzałem na kanapę Wielka Mokra plama i ciemnym kolorze. Harry kazał mi wychylić lekko rękę. Jego czy rozszerzyły się na Maksa po czym cicho wyszeptał.
-To krew.
Teraz już wiem że Louis i moja siostra nie mogą się spotykać. Bo wątpię że dostała okresu. On zrobił jej krzywdę. Wielką krzywdę. Chłopcy przynieśli specjalną narzutę na krwawiące ciała i rozłożyli na moim łóżku. Położyłem ją na niej i postanowiłem rozebrać by móc się nią lepiej zająć.Gdy ściągnąłem całą czerwoną spódniczkę przeraziło się to wyglądało okropne a na prawym udzie Wielki siniak. Wziąłem maść i delikatnie rozsmarowałem jej na brzuchu. Mruczała co do siebie. Wiedziałem że ją to boli.  Poszukam mocnych środków przeciw bólowych. Przykryłem ją i zszedłem na dół.
- Mamy coś mocnego?
- Na ból?
- No.
- Poszukaj w szafce obok talerzy.- podszedłem do szafki i znalazłem to czego szukałem czyli morfiny. Usłyszałem krzyk dziewczyny. Pobiegłem do niej. Zapomniałem że ją przywiązałem. Krzyczała że ją boli. Wszedłem ale się nie uspokoiła.
- Spokojnie kochanie połknij te tabletki i nie będzie bolało.
- Ale to boli !!!!; - płakała i była cała Mokra i spocona.
- To morfiny Zjedz.- Otwarła usta a ja dałem jej tabletki. Połknęła odrazu .
- Dalej boli!!! Aaaaaaa!!!
- Gdzie?
- Na dole.
- Wiem ale nie chciałem nic robić bez twojego pozwolenia.
- Pozwoliłam ci na wszystko tylko niech przestanie.-  wstałem i delikatnie odkryłem jej nogi. Cała pościel była w krwi.
- Zayn ja krwawię?!
- Tak ale spokojnie. Rozszerz nogi. Proszę.- Delikatnie je rozsunęła. A ja tylko lekko poprawiłem. Morfiny zaczęły działać bo się uspakajała. Delikatnie przejechałem chusteczką. Po nogach i okolicach jej kobiecości. Ale nie po jej samej. Bałem się jej dotykać.
- Spokojnie rób co chcesz.
- Nie chcę cię skrzywdzić.
- Nic mi nie zrobisz posmarujesz mi maścią te siniaki na brzuchu?
- Już to zrobiłem ale zaraz znowu to zrobię  tu na udzie też masz siniaka. Bardzo mocno cię kopnął Myszko?
- Tak ale mu wybaczam był zły chociaż nie rozumiem nic z tego obiecywał że nigdy nie zrobi mi krzywdy.
- Louis jest skąplikowany i trzeba 13 lat znajomości żeby go zrozumieć. Ja go rozumiem.- wstałem i zacząłem smarować jej brzuch.
- Chcę aby tu przyszedł.
- Jesteś pewna?
- Tak.
- Dobra Poczekaj zawołam Harrego.Harry!!! -Po chwili było słychać jak wchodzi po schodach i wchodzi do pokoju.
- Tak?
- Pójdź po Louisa.
-Dobra, Kiera wszystko ok?
- Tak.
- To dobrze, już Idę.
- Zaśnij bo to trochę potrwa.
- Ale zostań ze mną.
- Zostanę. - Przykryłem ją i usiadłam obok. Nie wiem czy to dobry pomysł z Tomlinsonem ale jeśli Kiera chce to on tu przyjdzie bo ją kocha i ja to wiem. Usiadłem obok mojej kochanej Siostrzyczki i gładziłem jej wystającą spod kołdry dłoń.


*** Harry ***
Zszedłem na dół. I poszedłem w stronę ich sypialni. Wszedłem bez pukania i od razu zobaczyłem Lou siedzącego na łóżku z twarzą w dłoniach. Podszedłem do niego i usiadłem obok na łóżku.
- Hej Lou.
- Cześć.
- Kiera chce z tobą rozmawiać.
- Jak to?- popatrzył na mnie a po jego policzku spływał krew.
- Co ci?
- Sprzątałem łazienkę i się przeciąłem.
- Daj obwinę bandażem.
- Dobra.- wyciągnąłem bandaż i starannie owinąłem rękę a on chusteczką wytarł policzek.
- Dlaczego ona nie przyjdzie do mnie?
- Tak ją skopałeś że musieliśmy ją uspać aby cokolwiek zrobić a potem dać morfiny.
- Więc wiecie?
- Tak z krzykiem do nas przyszła.
- I co ja jej teraz powiem? Przepraszam nie wystarczy.
- Pokaż że naprawdę ją kochasz, i że żałujesz. Tylko sprawa wygląda naprawdę źle. Ona jest w stanie krytycznym i dopiero za godzinę będziemy mogli dać jej następne leki. A nie wiem kiedy te przestaną działać.
- Dobra idę ale czekaj - poszedłem za nim a on wszedł do piwnicy i przyszedł z wielką różą.
- Chodź.
*** Louis ***
Wszedłem za Harrym do pokoju Zayna. A na łóżku przykryta po samą brodę leżała dziewczyna. Była blada i taka krucha a ja ją tak potraktowałem. Jestem potworem. Podszedłem do niej i kucnąłem obok Zayna którego trzymała Kiera.  
- Nienawidzę cię Tomlinson.- syknął Malik.
- Przepraszam tak bardzo przepraszam.- położyłem głowę obok jej ręki i zacząłem płakać jej policzek był cały czerwony. Podniosłem głowę i delikatnie przyłożyłem moją dłoń do jej Policzka. Zamruczała i przyłożyła do mojej swoją dłoń. Przeszedł mnie naprawdę przyjemny dreszcz. Kocham ją. Harry wyszedł cicho zamykając drzwi.
- Słuchaj Louis pokażę ci coś.- Zayn wstał a ja stanąłem obok niego z małym problemem bo ona nie chciała puścić mojej ręki. Ale udało się. Delikatnie odkrył jej kruche ciało. Przeraziłem się. Nie faktem że leżała w samej bieliźnie i miała cały obity brzuch tylko faktem że całe nogi były w krwi. Złapałam się za głowę i obróciłem się w stronę okna głośno wydmuchując powietrze. Cholera co ja zrobiłem. -Nienawidzę się i nie rozumiem jak ona chce abym tu był. Kocham ją. Ale to co ona czuje do mnie nie jest pewne ale Malik daje mi do zrozumienia że jestem ważny w jej życiu. - Mam do ciebie proźbe.
- Jaką?- Zayn wytłumaczył mi co mam zrobić bo on nie może a potem przyjdzie mi pomóc gdy skończę “intymną” robotę. Podał mi czystą, bieliznę. I wyszedł. Popatrzyłem na nią i się załamałem. Zacząłem działać.  Usiadłem między jej nogami. Delikatnie starałem się jej ściągnąć majtki ale to był nie lada wyczyn gdy Mokry materiał kleił się do skóry. Przestraszyłam się widoku jej vaginy w krwi ale dałem radę i zacząłem działać. Kiedy zatamowałem krwawienie zacząłem ubierać jej czystą bieliznę. Ona zaczęła się budzić. Delikatnie otworzyła oczy i spojrzała na mnie.
- Louis?  … Co ty robisz?
- Jaaaa za za za zatamowałem k k kr krwawienie i starałem się zetrzeć krew…- wyszeptałem i spuściłem głowę.
- Dzięki pomogłeś mi.
- Zayn prosił abym założył ci czystą bieliznę więc…
- Jasne możesz mi ją założyć tylko mnie rozwiąż to ci pomogę.- Nachyliłem się nad nią tak że miałem idealny widok na jej twarz. Była blada bo straciła dużo krwi. Usta były suche a jej błękitne oczy wyblakły chociaż i tak mają w sobie blask.
Patrzyła na mnie smutno.  Rozwiązałem jej ręce aby mogła sobie usiąść. Kiedy pomogła mi przebrać swój stanik. Położyła się znowu ale nie na długo.
-Ał coś mnie tam uwiera.
- Pokaż.- usiadła a ja poprawiłem jej ramiączko. Przejechałem wzdłuż palcami  kończąc nad piersią. Chwilę się tam zatrzymałem. Obróciła głowę w moją stronę. Patrzyłem na jej piękne oczy. Cała była piękna.
- Wiesz, że cię kocham.- szepnęła.
- A ty wiesz, że ja kocham ciebie?
- Nie. - uśmiechnęła się delikatnie. A pojedyncza łza spłynęła po jej policzku. Otarłem ją szybko. Odwróciła się powoli w moją stronę. Nachyliłam się. Po czym delikatnie mnie pocałowała.
A ja oddałem pocałunek. Przesunęła się bliżej mnie a ja posadziłem ją sobie na kolanach i objąłem na wysokość bioder.
Po chwili ten pocałunek był najwspanialszą chwilą dnia i trwał by dłużej gdyby nie Zayn.
-Widzę, że wstałaś.
- Yyyy taak.
- I jak się czujesz?
- Dobrze.- Poprawiła mi się na kolanach a ja ją objąłem.
- Boli cię coś Myszko?- spytałem.
- Trochę brzuch ale będzie dobrze.
- Dobrze będzie jeśli przez pół godziny będą działały morfiny.
- Postaram się nie krzyczeć, co to za róża?
- Ta? To Louis tu przyniósł.
- Emm... tak chciałem ci to dać ale spałaś więc dam ci to teraz.- sięgnąłem po kwiat i dałem go Kierze.
- Jest piękna.
- Tak jak ty
- Dziękuję.- pocałowała mnie w policzek i oparła się głową o moje ramię.
- Widzę, że tu przeszkadzam więc Idę na dół.
- Dobrze.
- Wybaczysz mi?
- Co?- To żeś palnął brawo Tomlinson.
- Wybaczysz mi?
- Louis już dawno ci wybaczyła nawet zła nie byłam. Tylko, że obiecałeś mnie nie skrzywdzić a jednak. Ten brzuch, krocze czy policzek to nic w porównaniu do bólu serca.
- Przepraszam- znowu się popłakałem i wtuliłem się w jej ciało. Tak słodko pachniała.
- Powinieneś się położyć .
- Po co?
- Jesteś zdenerwowany. Odpocznij już po wszystkim.
- Dobra.- położyłem się na poduszce a obok mnie pojawiła się Kiera. Złapała mnie za rękę i przytuliła się do mnie. To było wspaniałe uczucie kiedy leżała obok i była szczęśliwa o ile jest szczęśliwa.
- Jesteś teraz szczęśliwa?
- Teraz? Tak.
- To dobrze. - Pocałowałam ją w czoło i obiołem ją drugą ręką.
-Co to za bandaż?
- Przeciąłem się kawałkiem lustra.
- Ale nie specjalnie?
- Nie po prostu Sprzątałem u się Przeciąłem.
- Po co to sprzątałeś? Ja bym to zrobiła.
- Przestań Byłaś przestraszona.
- Tak.
- Mam nadzieję, że powiesz mi dlaczego?
- To skąplikowane.
- Zayn powiedział, że lepiej jeśli powiesz mi to sama.
- Dobrze ale to może później a teraz śpij.
- Ale zostaniesz przy mnie?
- A mam inny wybór?
- Hahah, nie raczej nie.- Zaśmiałem się. Patrzyłem jak zasypia. Jej oddech zwalnia i stawał się miarowy. Już po chwili spałam wtulona we mnie. Oparłem czoło o jej i starałem się zasnąć. Po kilku minutach byłem w krainie snów.


*** Zayn ***
Trzeba jej dać kolejne leki. Biorę morfiny i Idę na górę. Naciskamy klamkę i wchodzę do pokoju.
-Kochanie mam dla…- przerwałem. Spała wtulona w Lou. A on opierał się o jej czoło i też spał. Wyglądali razem słodko.



I jak? Tak wiem jestem okropna ale przy tej części pomagała mi koleżanka która jest w takich sytuacjach okropna ale na szczęście pilnowałam jej. Jakby mnie nie było Kiera leżała by martwa w sypialni. Ale dobra , Paaa kocham was ale na następną część musicie zaczekać. pa.a.