Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 11 września 2014

Harry


Mam na imię Angelika Styles. Harry to mój mąż od prawie roku. (5 miesięcy) Miesiąc po ślubie musiał wypłynąć nad ocean. Mieszkamy w południowej części Rio de Janeiro w Brazylii. 3 miesiące temu dostałam list że statek Harrego zatonął. Ale ja wciąż wieżę że on gdzieś tu jest i czuję to. Dziś tak jak co tydzień idę na brzeg i zacznę przyglądać się pustej otchłani pięknej morskiej wody. Poszłam na wzgórze tam gdzie nikt nie przychodzi i ubrana w piękną białą sukienkę patrzę w pustą przestrzeń. Zaczął wiać wiatr  więc ubrałam zwiewną delikatną narzutę. Czarne chmury których na niebie było coraz więcej zapowiadały Burzę ale ja i tak będę tu stała i patrzyła w otchłań

.W oddali zobaczyłam małą łódkę. Siedzieli tam jacyś ludzie. Ale nie widziałam ich twarzy. Podpłynęli bliżej i mogłam zobaczyć ich twarze. Widziałam ludzi z załogi Harrego. I jego stał tam
Jak ja się cieszę. biegnę do nich widząc jak podpłynęli bliżej brzegu.
Stanęła i zobaczyłam, że są ranni. W biegłam do zimnej a wręcz lodowatej wody i pomogła wyciągnąć łódkę na brzeg. Rzuciła się Harremu na szyję mocno go tuląc.
-Harry ty żyjesz jak ja się martwiłam.
- Kochanie. Jestem już tu obok i nigdzie się nie wybieram.
- Kocham cię Hazz.
- Ja ciebie też Myszko.
- Co wam się stało?!- spytałam patrząc na ledwo żywych ludzi za Harrym.
- Kiedy nasz statek zatonął musieliśmy szybko znaleźć jakąś łódź. Tonący statek zabrał na dno całą resztę a nas poturbował.
- Mówili mi, że nie żyjecie i że wasze statki utonęły ale ja zawsze uwierzyłam że jeszcze żyjecie czułam to. Pomogę wam pójdziemy do domu.-Na łodzi było jeszcze 6 ludzi z czego dwóch potrafiło normalnie funkcjonować.
- Harry i ja weźmiemy Louisa i Eda a Niall weźmie Zayna Liam weźmiesz Colina?
- Jasne.- Zaprowadziliśmy ich do naszego domu. Popatrzyłam rany i przyniosłam ciepłą herbatę. Wszyscy siedzieli w bokserkach w salonie. Ciekawe co pomyśleli by ludzie gdyby ich zobaczyli. Przyniosłam koce i podałam im je. Harry poszedł się przebrać.
- Zadzwonię i powiem że mam  6 majtków w salonie. Hahaha.
- Bardzo śmieszne!
- No a żebyś wiedział! -Po zadzwonieniu na  pogotowie i na policję. Też się przebrałam.
- Zaraz przyjedzie pogotowie.
- Mam nadzieję. Zaraz się wykrwawię. hahah.
- Dobra dobra.- zadzwonił dzwonek. Poszłam otworzyć. A tam żony, narzeczone, dziewczyny naszych marynarzy. Wpuściłam je a one po przywitaniu się od razu pobiegły do salonu.
- UWAGA TORNADO!!! HAHAH!!!!
- CO!? Luna!!- poszłam do salonu. Luna siedziała Zaynowi na kolanach i całowała chyba każdy kawałek jego twarzy. Amy tuliła Nialla a on szeptał jej coś na ucho. Liam zajmował się gadaniem do brzucha Kathrin w którym siedzi mały Emil. Louis i Eleanor nic innego nie robili od początku jak tylko się całowali. Ed uspakajał płaczącą Lise. A ledwo żywy Colin głaskał i uspokajał Cendal. Harry też się do mnie przytulił. Odwzajemniłam uścisk.
- Lou będziesz ojcem.
- Serio!!?
- Tak !!!
- Kochanie jak ja się cieszę!!!- Zapewne gdyby mógł to skakał by ze szczęścia.
- My też  moglibyśmy zrobić sobie takiego dzidziusia.
-Tiaa… O to na pewno pogotowie.- Nie myliłam się zabrali wszystkich na obserwację. Ale
Harry powiedział, że wszystko ok i nie musi jechać. Było już późno. Poszłam się przebrać w piżamę. Wchodząc do sypialni zobaczyłam Harrego przebierającego koszulkę kiedy się obróciłam zobaczyłam czerwoną plamę na torsie.
- Matko Harry!!!
- O nie to nic…- Przetarłam lekko chusteczką a on zasyczał.
- Przepraszam nie chciałam.
- Spoko.- kiedy opatrzyłam jego ranę usiadłam obok niego na łóżku.
- Dlaczego mi nie powiedziałeś?
- To nic….
- Właściwie to ja też mam tajemnice…
- Jaką?
- Uh ty też zostaniesz ojcem.
- SERIO!?? TO ŚWIETNIE!!!


- Dobra cięcie!!! Na dzisiaj koniec!!
- Jest już myślałam, że nie wytrzymam.Przecież to jest komiczne . Wy jesteście pewni że to nie komedia?
- Tak!
- Widzisz kochanie. Ty w nich i w nas chyba nie wierzysz.
- Emmm pomyślmy. Hmmmm Nie. Nie wierze.
- Aha to zajebiście.

*Narrator*
Na szczęście to był tylko film. Ja i Harry mamy już jedno dziecko ma 2 lata i nazywa się Jola. Nie było żadnej wyprawy a ludzie żyją a pary jak to pary istnieją…\







Hej mam taki z Harrym. Kofam was.. paaaaaaa