Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 8 marca 2016

Louis 4/ 7 Co się stało?

Co się stało?

Kiedy się obudziłem poczułam ciepły oddech na szyi. Obróciłam i zobaczyłam Louisa. Jeszcze spał. Jedną rękę miał pode mną a drugą mnie tulił. Wyglądał tak słodko i niewinnie. Przejechałam ręką po jego policzku. On zaczął otwierać oczy. Przetarł je ręką a potem znowu mnie obioł. Uśmiechnęłam się.
-Cześć śpiochu.
Popatrzył na mnie tymi swoimi zielonymi oczkami. Przejechał kciukiem po moim policzku i się uśmiechną. Przytrzymał lekko moją głowę i zaczął się zbliżać. Jego malinowe,gładkie usta dotknęły moich. Najpierw był delikatny ale zaraz przerodził się w bardzo namiętny pocałunek. Nasze języki toczyły zawziętą walkę. Przewrócił się na plecy ciągnąc mnie za sobą. Leżałam na nim coraz to bardziej namiętne go całując. Jego ręce błądziły gdzieś po moich plecach. Moje za to badały jego ramiona, klatkę piersiową. Kiedy oderwaliśmy się od siebie oddychaliśmy tak szybko jakbyśmy przebiegli cały maraton. Cały czas leżałam na nim.
- Chciał bym się tak budzić codziennie.
- Ja też.
- A ja nie- odwróciliśmy się a za nami stali Liam, Harry, Niall i Zayn. Ale co mój brat tu robi? Szybko usiadłam obok Lou. A on podparł się na łokciach i im się przyglądał.
Zapadła niezręczna cisza chodź widziałam na twarzy chłopaków złość. Zayn patrzył na mnie z jakby zawodem.
- Zayn - szepnęłam.
On tylko pokiwał głową i zaczął wychodzić. Szybko zerwałam się z łóżka i zaczęłam biec za nim ale Harry mi przeszkodził.
- A ty suko gdzie?
- Nie twój interes.
- Nie nazywaj jej tak!- Szepnęłam ręką i biegłam za moim bratem.
- Zayn! Zayn! Zayn do cholery czekaj!- Dogoniłam go i zatrzymałam go. Chciał się wyrwać ale go przytuliłam.
- Czego chcesz!??
- Zayn kochanie co się stało?
- Jak Mogłaś?  Nie wiesz że jesteś częścią planu a ty go próbujesz zepsuć próbuję cię chronić!
- Myślisz, że nie wiem!? Chcecie mnie molestować a potem wysyłać filmiki Maksowi! Wiem bo Louis chciał mnie wczoraj przelecieć i….
- Co?! To by się Max ucieszył. Ale zaraz ty jesteś dalej dzie…
- Tak ale do niczego nie doszło. Dzisiaj mam porozmawiać z Maksem. Mam go przekonać do końca walki.
- Kochasz go?
- Kogo?
- Maksa.
- Yyy nie wiesz ummm… t tak. - Lou popatrzył na mnie a w jego oczach było widać smutek i łzy. Obrócił się i poszedł do sypialni. Mi też się chciało płakać. Zayn zorientował się o co chodzi i mnie przytulił. Usiedliśmy na podłodze.


-Musisz do niego iść.
- Wiem
- A… co mu powiesz?
- Nie mam bladego pojęcia.
- Dasz radę.
- Wstałam i podeszłam do drzwi ale kiedy miałam zapukać uświadomiłam sobie, że nie wiem co mu powiem.
Około 13 zrobili obiad.
-Lou chodź obiad gotowy!- krzyknął Hazz.
Nic potem kolejni. Dalej nic. Zaczęłam się niepokoić. Poszłam do niego i zapukałam ale nic nie odpowiedział. Potem znowu cisza. Naparłam na klamkę i drzwi się otwarły. Weszłam ale Louisa nie było. Potem poszłam do łazienki i to co zobaczyłam nie przeraziło…
`