Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 20 września 2016

HARRY CZ. 1

Usiadłem w ostatniej ławce z moim kolegą Nathanem. Brunet nawet na mnie nie spojrzał. Był wciągnięty w rozmowę z największym szkolnym plastikiem. Rozpakowałem się i dopiero teraz zdałem sobie sprawę że chociaż jest 25 min. po dzwonku to nauczyciela nie ma.
Poklepałem przyjaciela po ramieniu a ten spojrzał na mnie złowrogim wzrokiem.
-Czego?!
- Coś ty taki wkurwiony?
- Harry od tygodnia się do ciebie nie odzywam.
- Wiem ale dlaczego?
- Pieprzyłeś się z moją dziewczyną tydzień temu na mojej 18.
- Ale ja już ci mówiłem że to Tom i Max mi kazali.
- Nic takiego nie mówiłeś.
- Mówiłem ale ty mnie w ogóle nie słuchasz.
- Oh dobra czekaj. Lis mogę pogadać z Stylesem?
- Oczywiście że tak. Cześć Hazz.- Uśmiechnęła się tak jakby chciała mi powiedzieć że zaraz mnie przeleci w szkolnym kiblu.
- Hej Lisa- Odwróciła się i zaczęła gadać z resztą naszej ekipy. Ja, Nath, Lisa, Amy, Lauren, Tom i Max to szkolna ekipa której nikt nie podskoczy.
- No czego chciałeś?
- Czemu nie ma nauczycielki?
- Jest nowa uczennica. Hah nowa niewinna osóbka do przelecenia Styles.
- Oh tak już dawno nie było nikogo nowego. Oh pani Hudson już idzie. Jej drewniane kołki słychać na korytarzu.
- Przepraszam kochani ale mamy nową uczennice i musiałam się nią zająć.
Sophie kochanie podejdź.- Zawołała i już myślałem że to kolejny kujon gdy do klasy weszła piękna brunetka.
-WOW- powiedziałem do siebie ale tak że Nath, Lisa i Amy mnie usłyszeli.
Amy się zaśmiała Nath też a Lisa była zła. Jeśli ona myśli że ją kiedyś przelecę to się grubo myli. Sophie stanęła na środku sali dzięki temu mogłem ją w pełni obejrzeć. Ładna twarz, szczupła, ciemniejsza skóra, kręcone włosy, wysoka, ładnie się ubiera i co najważniejsze całkiem duże piersi. Patrzyłem na jej cycki dobre 5minut zanim Nathan mnie nie walnął.
-Czego?
-Cały czas patrzysz na jej cycki jak to zobaczy to możesz sobie darować.
- Dobra nie spinaj się tak.
- Chłopcy!- krzyknęła na nas nauczycielka.- Pogadacie sobie o Sophie później.- Ja i nastolatka zarumieniliśmy się.- Nathan proszę usiądziesz z Lauren. Oh Styles i Sophie jak wy się razem słodko rumienicie.- Teraz to już byłem cały czerwony.- Proszę nie obrazisz się jak usiądziesz z nim?
- Nie skąd że.
- To dobrze. Ty usiądź a ja pójdę po dziennik.- Podeszła do mojej… naszej ławki i usiadła przy ścianie. Wypakowała książki i wyciągnęła telefon spoglądając na drzwi. Weszła na tt. Zrobiła zdjęcie i podpisała: “ Jej nowa szkoła, nowa klasa a ja już siedzę z chłopakiem.😥😥 Nowa zasada nie wolno się rumienić.😉 Zobaczymy jak to się dalej potoczy. To do zobaczenia na Angielskim.😗😚😙”.
Schowała swojego czarnego iPhona do torby i popatrzyła na książki chyba o czymś myśląc.
-Aż tak ci jest ze mną źle?
- Tak. A mama nie uczyła ci że nie patrzy się tam gdzie nie trzeba?- odpowiedziała a bardziej syknęła.
- A ciebie matka nie uczyła że się nie pyskuje? - Zadzwonił dzwonek. Popatrzyła na mnie zła ale zaraz zastąpił to smutek i łzy. Zamknęła oczy i spuściła głowę.
- Nie.
- Oh powiedziałem coś nie tak?- zaczęła się pakować. Po czym  skierowała się do wyjścia. Cały czas płacząc. Wyrzuciłem szybko wszystko do torby i pobiegłem za nią. Znalazłem ją w tej części szkoły gdzie nikt nie chodzi.
- Soph.
- Zostaw mnie.- Usiadłem obok niej i złapałam jej ramię.
- Co się stało?
- Nic.- zaczęła jeszcze mocniej płakać. Złapałam delikatnie jej podbródek i przekręciłem jej twarz w moją stronę.
- Możesz mi powiedzieć nie powiem nikomu. A tak w ogóle to jestem Harry Styles.- powiedziałem i podałem jej rękę. Nie złapała jej.- Co z twoją mamą?
- Ona nie żyje Harry- Zaczęła mocniej płakać a tuż rozmazywał się jej po policzkach.
-Tak mi przykro. Może na poprawienie humoru przyjdziesz dziś do mnie co?- cisza.- Hm.- Trąciłem nosem jej szyję.
- Nie.
- Dlaczego?
- Ty przyjdź do mnie.
- Jasne, chodź .
- Gdzie?- podałem jej rękę a ta wstała.
- No do ciebie.
- Teraz?!
- A czemu nie?
- Chodź idioto.- wymknęliśmy się z szkoły i pomaszerowaliśmy do jej domu. Jej dom był naprawdę duży.
- Chodź.- złapała mnie za rękę i poprowadziła do drzwi zapukała a po chwili otworzyła jej jakaś blondynka.
- Hej May.
- Część czemu nie w szkole i kto to jest?
- To jest Harry i nie chciało nam się siedzieć w szkole. Harry to jest May moja starsza siostra.
- Część/Hej- podali sobie ręce.
- To ja Idę zawieść Eleanor  do pracy a ty tu sieć i dzwoń jakby tata wrócił to zabiorę cię do siebie.
- Oki pa.
- Pa, El!!!
- Już idę!- Po chwili schodami zbiegła mała dziewczynka.
                   - Pa Eleanor.                           Zamknęła drzwi i poszła do kuchni.       - Co chcesz do picia?
- Ciebie-podszedłem i złapałam jej biodra po czym posadziłem na blacie kuchennym. Zacząłem całować jej szyję.
- Ha ha Harry.- Pisnęła wyglądała na przestraszona a ja nie przestawałem.
- Tak?- Oderwałam się od jej szyi.
- Proszę przestań.
- Jesteś dziewicą?
- Tak!- zarumieniła się lekko ale zaraz dodała.- A ty rozmawiasz ze mną tylko dlatego że chcesz mnie przelecieć!! Wynoś się!- Pokazała ręką drzwi i odepchnęła mnie. Odsunąłem się zaskoczony jej reakcją. Zeskoczyła i zaczęła mnie popychać na drzwi.
- Nie nie dlatego.- broniłem się. Nie przestawała. W jej oczach były łzy.
- Won!!!
- Ale. - Wypchnęła mnie na drzwi.
- Nie odzywaj się do mnie!- trzasnęła drzwiami i zamknęła je na zamek.
Usłyszałem  jak zaczyna bardzo mocno płakać i mówić coś w innym języku. Zapukałam delikatnie ale odpowiedziało mi głośne walnięcie.
Podszedłem od drzwi i powolnym krokiem poszedłem do domu.
°Sophie°
Jak on mógł? Dlaczego? Czy ten dzień może być jeszcze gorszy? Tak. Tata wraca za dwie godziny a May piszę że nie może po mnie przyjechać. O mój Boże. Zginę. Siedziałam i Płakałam.
Dlaczego życie jest zawsze przeciwko mnie. Najpierw śmierć mamy potem problemy ojca, przeprowadzka, zmiana szkoły, praca May i teraz Harry. Dlaczego??!
Usłyszałam kroki. TATA! Szybko Wstałam zabrałam plecak i pobiegłam do pokoju. Zamknęłam drzwi i schowała się za łóżko. Wybrałam numer May.
Odebrała po 3 sygnale.  Popatrzyłam na drzwi i zaczęłam gadać.
-Sophie co robisz?
- Tata jest w domu.
- O kurde. Emm postaraj się żeby cię nie znalazł.
- Schowałam się w pokoju o matko cicho.- Podszedł do drzwi. Zapukał Cicho. Spoh proszę nie wydaj z siebie żadnego dźwięku. Odszedł.
- Boję się.- pisnęłam do słuchawki.
- Postaram się wyrwać jak najszybciej. Teraz kończę a ty się schowaj.
- Ok. - Rozłączyłam się i po cichu doczołgałam się do drzwi od garderoby. Otwarła je i weszłam do środka. Zamknęłam dobrze drzwi. Weszłam w pierwszy lepszy korytarz i schowała się między sukienki.
Zasnęłam.


*7h.później.*
Otwarłam oczy i rozejrzałam się dookoła. Co jest gdzie ja…  Ah tak uciekłam przed tatą i jestem w garderobie. Wstałam i podeszłam do drzwi. Otwarłam je cicho i zamknęłam wychodząc z pomieszczenia. Podeszłam do łóżka i usiadłam na nim. Spojrzałam na szafkę nocną. Jest 18. Długo spałam. May już jest. Otwarłam drzwi i zeszłam na dół.
-Cześć wszystkim!
- Hej śpiochu.
- Część Córeczko.
- Hej Tato.
- Jak w nowej szkole?
- Bardzo dobrze znalazłam sobie kolegę.
- Tak?
- No ma na imię Harry.
- Pięknie. A kiedy ślub?
- Jaki ślub?
- No wasz. Hahahhh.
- EJ!!! Nie jesteśmy tylko znajomymi.
- Jasne.
- Kolacja!
- Już idziemy!
Usiadłam i zaczęłam zajadać się sałatą. Tak po prosu świetnie. Piękna kolacja. A do tego herbata jaśminowa. Fu. Trudno taka dieta. Jak chce się być modelką to trzeba wyglądać.
-Jutro muszę być wcześniej w studiu.- Odezwała się nagle El.
- Ok zawiozę cię.
- A jak kawiarnie?
- Dobrze, rozwijają się. Hahah.
- Hahaha
- Dobra dziewczynki do łóżek.
Pomaszerowaliśmy do pokoi i zaczęłyśmy się przebierać w piżamy. (Ta po prawej)
Wymknęła się i pobiegłam do pokoju May. Eleonor już tam była. Jak co dzień opowiadałyśmy sobie nasz dzień czego strasznie się bałam.
May opowiadała o tym jak rozwijają się jej kawiarnie. Jest właścicielem 8 Starbucksów.
-I w tedy on potknął się i wylał na nią kawę.
- Hahaha.- Później El opowiadała jak w studiu. Jest modelką od 4 roku życia a ma 13. Nasza mama nie żyje od jej porodu. Nie przeżyła go.  Nie jest to fajne uczucie jak dowiadujesz się że masz siostrę ale nie masz już mamy. No i co ja miałam robić cieszyć się czy płakać.
- A kiedy myślałam że już koniec kazał mi się ubrać w tą sukienkę i dopiero się zaczęło. Pokazała nam telefonem - Nogi mi odpadały po 20minutach.- No świetnie teraz moja kolej. I co ja im powiem że chciał mnie przelecieć? Nie nie mogę.
- A u mnie spoko jak zwykle pół godziny spędziłam w sekretariacie potem poszłam do klasy. Kazała mi siedzieć z chłopakiem. Ma na imię Harry. Jest na zdj. Na tt. Potem przyszliśmy tu. Oglądnęliśmy coś i musiał iść. I tyle a potem przyszedł tata i schowałam się w garderobie między sukienkami i zasnęłam.- Przyjrzały mi się.
- Dobra co jest?
- Nic.
- Przecież widzimy co się stało?
- Nic.
- Chodzi o Harrego prawda? Wcale nie oglądaliście telewizji. Co on ci zrobił?
- Nic.
- Ja wiem. Ty go naprawdę polubiłaś. Poszliście do nas. On chciał cię przelecieć a ty nie chciałaś. On się bronił ale ty go wygoniłaś. A teraz ci przykro!- powiedziała na jednym wdechu El. Otwarłam szeroki usta a May popatrzyła na mnie i na nią z wielkimi oczami.
- Dlaczego mi nie powiedziałaś?
- Nie wiem może nie było kiedy?
- Oh spoko to na pewno da się wyjaśnić .
- No. On może miał powód.
- Jasne, dzięki wam.
- Nie ma za co- Odpowiedziały razem, a ja je przytuliłam.
- Możemy spać z tobą?- zapytałyśmy się May.
- Jasne.
Położyłyśmy się obok siebie od najstarszej do najmłodszej. I zasnęłyśmy.
Rano obudził mnie budzik. Wstałam i włączyłam go. Potem Popatrzyłam na godzinę 7:30 o cholera! Za 30 min. Są lekcje!
-Lekcje!- walnęłam obydwie poduszkami i wybiegła z pokoju. Szybko się spakowałam i zbiegłem na dół. Poleciała do łazienki i uczesałam się. Pomalowałam i przebrałam. Wzięłam jabłko zrobiłam zdj. Na tt i weszłam do garażu dziewczyny czekały w samochodzie. Pojechałyśmy do szkoły. Byłam 1 min. Przed dzwonkiem. Wbiegłam do klasy i zobaczyłam tylko jedno wolne miejsce. Obok Harrego. Westchnęłam, zamknęłam oczy i położyłam do 5 po czym skierowała się do ławki. Jego wzrok utkwił na mnie kiedy podeszłam do niego. Usiadłam na krześle i rozpakowałam się. Jej Biologia. Po prostu tak się cieszę. Selfie na tt i insta.
Znowu tutaj. Wczoraj nie było za ciekawie ale dziś będzie lepiej. 😊 Wiecie że was kocham. Zaraz mam biologię. Okropny przedmiot tak jak by jakiś był fajny. Ale ok. To ja się idę męczyć a wy się bawcie. XXX . Po sekundzie było pełno komentarzy i polubień. Widać że im się nudzi. Kocham tych ludzi bo gdyby nie oni nie była bym tym kim jestem.
-Hej Harry.- powiedziałam z grymasem.
- Część Spoh.- odpowiedział smutno. - Słuchaj ja nie chciałem żeby tak wczoraj wyszło mi…
- Harry nie mam ochoty z tobą o tym rozmawiać. Zraniłeś mnie tym.
- Wiem ale Soph…- znowu mu przerwałaś.
- Nie nazywaj mnie TAK!!!- cała klasa spojrzała na mnie. Wrzuciłam wszystko do torby, wstałam i wyszłam. Po drodze spotkałam jeszcze mojego wychowawcę. Nie pytał tylko posłał mi smutne spojrzenie i skierował się do naszej klasy po chwili usłyszałam tylko krzyk. “Harold Styles do mnie!”
A potem wyszłam. Zadzwoniłam po służącego. Po paru minutach przyjechał służbowym samochodem. Bardzo lubiłam Dominica.
-Hej co się stało? Czemu płaczesz?- Zapytał 20 latek.
- Nic tylko kłopot z kolegą z ławki.
- Ej nie płacz wszystko się ułoży.- złapał mój podbródek i obrócił w swoją stronę. Popatrzyłam się na niego a on uśmiechnął się delikatnie. Na sekundę spojrzał na moje usta ale potem od razu na oczy. Zaczął przybliżać swoją twarz do mojej ja zrobiłam to samo zamknęłam oczy. Zaczęłam się denerwować bo to mój pierwszy pocałunek. Jego ciepłe wargi dotknęły moich. Najpierw całował mnie delikatnie ale potem przerodził się to w bardziej namiętne pocałunek. Posadził mnie sobie na kolanach i objął mnie w pasie. Swoje dłonie trzymałam na jego szyi. Jego ręce zsuwały się niżej. Znalazły się na mojej pupie po czym ścisnął mój pośladek. Jęknęłam w jego usta i przeniosłam ręce w jego miękkie włosy. Pociągnęłam go za końcówki a on mruknął i uśmiechnął się. Jego ręce krążyły po całym moim ciele. Kiedy dotknął moich piersi opamiętałam się i odsunęłam od niego.
- Yyyy. Ja. My….- jąkałam się i zaczerwieniłam.
- Nie to..moja..wina. Nie powinienem. Pomiędzy nami są 2 lata różnicy i to po prostu miałem taki…
- Dominic uznajmy że.. że to nasza wina. O..ok?
- Dobra.- Ruszyliśmy i całą drogę spędziliśmy w ciszy. Przeanalizowałam wszystko jeszcze raz i takie deja vu.
°Wspomnienie°
Ciebie-podszedł i złapał moje biodra po czym posadził mnie na blacie kuchennym. Zacząłem całować moją szyję.
- Ha ha Harry.- Pisnęłam przestraszona. Ale on nie przestawałem.
- Tak?- Oderwał  się od mojej szyi.
- Proszę przestań.
- Jesteś dziewicą?
- Tak!
°Koniec wspomnienia°
Harrego potraktowałam podłe a Dominica? Lubię ich obu a Harrego nawet bardziej a zrobili to samo. Nie traktuję ich fair. Chyba a raczej na pewno przeprosze Loczka. Poczułam dotyk na ramieniu. Obróciłam się i zobaczyłam uśmiechniętego Dominica. Rozejrzałam się stoimy pod kawiarnią mojej siostry.
-Dzięki. Pa.
- Do w idzenia pani.
- Ej Domi nie mów tak do mnie mów mi Sophie. I Pa, Narazie, do zobaczenia a nie do widzenia.
- Ok to pa Sophie.
- Pa.- wysiadłam i skierowałam się do budynku. Kiedy weszłam do środka naskoczyła na mnie grupa ludzi. No tak reporterzy. O mój Boże. Ochrona osiągnęła mnie od nich.



3 komentarze:

  1. Ooo fajne. Ale tak dla pewności oni ją pod koniec porwali? Kocham cię!! !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!nie jestem lezbą.!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie porwali jej. dzięki ruda że mi to podałaś widzę że już tu przebywałaś. naprawdę fajny blog.

      Usuń